niedziela, 17 marca 2013

Rozdział 5

Monika.
 
Czemu ja do tej pory mam problemy z tym, że moja niańka wydaje na mnie kasę? Nie kupował mi nic drogiego, ale tak czy siak mam wyrzuty sumienia! Podczas kiedy siedzieliśmy przy jednym ze stołów w Auchanie i rozmawialiśmy (ROZMAWIALIŚMY, ZNÓW! SZOK! ZAWAŁ! ZGON!) podeszła do nas jakaś piętnastolatka (może była w moim wieku, ale to w ostateczności.) ze swoją świtą i zaczęła.
-Panie Zibi!- parsknęłam. Zbyszek spojrzał na mnie wkurzony.
-Panie Zibi.- dodałam cicho, a moja niańka odwróciła się do „fanek”.- Można autograf i zdjęcie?- zapytała piskliwym głosem. Mój brat chciał im nabazgrać na kartce nazwisko, ale ja pierwsza się wyrwałam.
-Nie, nie można!- te dziewczyny wysłały w moją stronę mordercze spojrzenie, ale ja je olałam.- Przykro mi, ale on nie da wam autografu i zdjęcia!
-A to niby czemu?- zapytała się jedna ze świty.
-Hmm... niech pomyślę? Bo jestem chamska i wam nie pozwalam?- Zibi spojrzał na mnie zdziwiony, ale jego też olałam (normalka!).
-A czy my od ciebie chcemy autograf, małolato?- wkurzona wstałam od stołu i podeszłam o krok bliżej, przez co te lalunie się cofnęły.
-Nie pozwalaj sobie na za dużo, gówniaro! Małolatą to może ty jesteś, a w tych szpileczkach to wzrostu sobie nie dodajesz.- prawda była taka, że ona w nich miała może z 167 cm wzrostu, a ja w japonkach miałam 177 cm. Punkt dla mnie!
-A ty kim niby jesteś, że sobie na tak dużo pozwalasz?- odezwała się „przewodnicząca” całej grupy.
-Monia, przestań!- powiedział cicho Bartman, ale było słychać, że jest zły.
-Jeżeli ona jest twoją dziewczyną Bartman to ci współczuje!- odezwała się jedna z nich.
-Gówniaro, nie zaczynaj! Jeszcze jedno słowo, a dostaniecie tak po ryjach, że cała ta wasza tapeta spadnie i jeszcze pójdziecie się poskarżyć mamusi z czerwoną mordą!- mam przewagę, bo nie mam na sobie ani grama makijażu.
-Monia!- moja niańka chyba nie przestanie gadać, kiedy ja mam bardzo poważną konwersacje z małolatami.
-Skoro jesteś tak mądra to ile masz lat?- zapytała ta z piskliwym głosem.
-Kobiety się o wiek nie pyta. Kultury troszeczkę! Ale skoro tak bardzo chcesz to wiedzieć to mam piętnaście lat.- odpowiedziałam pewna siebie, a te stały jak słup soli.
-Kurna, jest od nas o dwa lata starsza.- wyszeptała jedna do drugiej, ale ja to usłyszałam.
-Macie trzynaście lat?- zaczęłam się śmiać, a Zbyszek aż się odwrócił.- I kto tu jest małolatą, smarkulo?
-Co ci do tego. Zresztą, psychicznie jesteśmy starsze od ciebie!- odezwała się ta w szpileczkach. Była tak czerwona na twarzy, że podkład (źle dobrany, znów! Kurna, czy w tych sklepach nie ma dobrego podkładu?), który miała na sobie nie pomagał jej.
-Przykro mi drogie dziecko, ale tu się mylisz. Także wyjazd, bo chce spokojnie zjeść deser z moim bratem!
Ona smutne, ale zarazem wkurzone odeszły do wyjścia, a ja ze śmiechem usiadłam do stołu.
-Co ty zrobiłaś? Wiesz jak teraz będą o mnie mówić? Batman, cham który nie chce dać zdjęcia!- powiedział wkurzony Bartman.
-Chłopie, przecież to ja je wygoniłam, a nie ty.- odpowiedziałam ze śmiechem.
-Dobra, ale to ja jestem siatkarzem i to ja mam przesrane!
-Oj przeżyjesz.
-Brat?- zapytał spokojnie.
-No chyba musiałam się jakoś wykręcić. Tak na marginesie, niezłe szpile i tapetę na twarzy miały te trzynastolatki, nieprawdaż?
-Jednak cieszę się, że tu jesteś, bo w innym wypadku miałbym na koszulce ślady po pudrze.- zaczęliśmy się śmiać.
-Czyli się o czegoś przydałam, ekstra! Dobra chodźmy, bo widzę, że coraz więcej osób cie rozpoznaje, a ja nie mam ochoty siedzieć pięć godzin w sklepie.
Wstaliśmy, wzięliśmy reklamówki i ruszyliśmy do samochodu. 
 
Nikola.
Zgłosiłam włamanie na policje może coś się wyjaśni. Lecz wątpię , że odzyskam laptopa, bo rozumiecie, Polska Policja... No zresztą zobaczymy. Nie będę się denerwować, idę teraz na spacer . Na świeże powietrze, trochę się przewietrzę. Tak na poprawę humoru!
Idę sobie teraz przez park , patrzę na szczęśliwych ludzi i zastanawiam się nad samą sobą „Co dalej?” itp. Z zamyślenia wyciągnął mnie sygnał telefonu. NUMER PRYWATNY . Kto to? Nigdy nie odbieram nieznajomych . Ale to mogą być oni... tak to na pewno oni. Odbieram!
-Dzień Dobry! - głos wydobywający się z słuchawki był miły.
-D-d-dzień Do-o-obry - zawstydzona odpowiedziałam, ale oczywiście musiałam się zająknąć.
-Czy Pani Nikola Kowalska przy telefonie? - zapytała kobieta.
- Tak, przy telefonie- odpowiedziałam z pewnością w głosie.
- Michał Kubiak zaprasza panią jutro na 16.00 na rozmowę próbną o pracę menadżerki. W restauracji Górnik Buk na ulicy Małej 14.- od razu jak skończyła czekała na moją odpowiedź.
- Oczywiście będę. Dziękuję!- z uśmiechem powiedziałam i rozłączyłam się.
-Jest!- krzyknęłam , a jednak. Biegnę do domu, muszę się przygotować przecież to jutro! 
Nie wierzę !!!!!!!!!!! No to do jutra, Nikola!
___________________________________________________________________________
No to mamy kolejny rozdział! :) Mam nadzieje, że podoba wam się, bo ja nie wiedziałam co wymyślić i napisałam kłótnie Monia vs. "Fanka" :) Wyszła do dupy, ale co z tego! :)

Komentujcie, zawsze miło!
Maniek was pozdrawia! ;>

3 komentarze:

  1. Sama znam kilka moich rówieśnic, które nie umieją się umalować, czy nawet ubrać porządnie. Monika powiedziała słowa brat i to w zdanie twierdzącym? Stał się cud. mam nadzieję, że wreszcie coś się między mini zmieni na lepsze.
    Pozdrawiam,
    Dzuzeppe
    Ps. 9 na http://add-me-wings.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba każdy przechodził fazę niedobranego podkładu ;) Trzeba dzieciom przyznać, że początku make up'u są trudne ;) Z czasem dojrzeją do pewnych spraw :)

    Nikola - zaczynasz "nowe" życie ;)

    Zapraszam na nowy rozdział na: http://walcz-o-mnie.blogspot.com/ Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam na 3 rozdział na: http://walcz-o-mnie.blogspot.com/ Pozdrawiam :)

      Usuń