czwartek, 14 marca 2013

Rozdział 3

Michał.

-Co ty do jasnej cholery wygadujesz, Monia?!- krzyknąłem. Nie wierzyłem w to co słyszę. Ta dziewczyna powiedziała, że nie kocha własnego brata!
-Co?
-Jak to nie kochasz Zbyszka?
-Słuchaj, może to genetycznie jest mój brat i z tym mogę się zgodzić. Jednakże psychicznie to najwidoczniej moja niańka!
-Monika, ja nie mogę patrzeć jak wygadujesz takie rzeczy za plecami Zibiego!
-Zibiego.- prychnęła.
-Dziewczyno, może i teraz będę chamski i tak dalej, ale szczerze? Schodzisz na psy!
-Ja?!- zaczęła się śmiać.
-Tak, ty! Nie jesteś tą samą nastolatkę co kilka lat temu...
-Bywa! Misiek, bywa! Może i jestem stukniętym chamidłem, ale postaw się w mojej sytuacji. Wyobrażasz sobie, że nie rozmawiasz ze swoim rodzeństwem przez co najmniej siedem lat!
-Miałem taką sytuacje! Przez wiele lat nie rozmawiałem z dziewczyną, którą traktuje jak siostrę!
-A któż to taki?- zapytała z ironią.
-Monika Bartman.- odpowiedziałem spokojnie. Młoda, aż zaniemówiła.
-Misiek, ty nie mówisz poważnie, prawda?
-Poważnie. Kiedy my ze sobą ostatni raz rozmawialiśmy, nie licząc dzisiejszej wymiany zdań?
-Nie wiem... Czyli już wiesz jak się czuje.
-Wiem.- Teraz nasza kłótnia przerodziła się w spokojną rozmowę.- Mam nadzieje, że dasz Zbyszkowi szanse i pogadasz z nim. On ci wszystko wytłumaczy.
-Może.- odpowiedział cicho.
-Dobra, ja się zbieram, bo muszę załatwić jedną sprawę.- wstałem z fotele i ruszyłem do przedpokoju, a Monia poczłapała za mną.
-Jaką sprawę?- zapytała przymilnie, wieszając się na moim ramieniu.
-Sprawę dotyczącą klubu. Nie wiadomo gdzie będę grał, czy w AZS-ie czy w Jastrzębskim? I jeszcze poszukuje menadżera...
-Ja jestem wolna, wiesz?
-Sisia, ja też nie mam partnera życiowego, więc przemyślą tą propozycje. -puściłem jej oczko.
-Nie o to mi chodziło, baranie. I zresztą nie mów do mnie Sisia, wiesz, że tego nie lubię!
-Wiem, wiem Małolato. Kocham cię, pa.- pocałowałem ją w czoło i wyszedłem.
Całą drogę od mieszkania Bartmanów, aż do mojego myślałem nad Niką. Chyba zacznę ją „wychowywać”. Nie mogę patrzeć jak zmienia się na gorsze. Jednak dziwi mnie też zachowanie Zibiego. Zawsze kiedy Monia zmieszała go z błotem, on miał to (za przeproszeniem) w dupie i żył dalej tak jakby tego nie było. A teraz? Jakby inny człowiek w niego wstąpił.
Podjechałem pod blok, w którym aktualnie zamieszkuje, wszedłem do mieszkania i pierwsze co sprawdziłem to e-mail. Może ktoś skusił się, aby być moi menażerem. Kiedy zobaczyłem skrzynkę odbiorczą dostałem małego zawału, gdyż dostałem (dokładnie) 973 wiadomości przez dwa dni. Jak można było się domyśleć w większości były to wyznania typu: „Misiek, kocham cię!” albo „Możemy umówić się na randkę?” O co tu chodzi?! Przecież podawałem tylko na jednej stronie, o której wiedzą tylko osoby, które są menażerami sportowymi. Ktoś maczał w tym palce, ale nie ważne! Na szczęście znalazły się i takie osoby, które zechciały pracować ze mną.
W pamięci utkwiło mi jedno podanie. Dziewczyna, 24 lata, na imię miała Natalia czy Nikola (jakoś tak!), była pani menadżer Adama Małysza (!). Nie pamiętam dokładnie ile miała lat i jak na imię. Chyba się z nią skontaktuje, bo już mi się spodobała! 


 ***
Nikola. 
 
Dobra ogarnęłam się! Jest ok.
Napisałam już e-mail w sprawie pracy... Teraz wystarczy tylko czekać na odpowiedź. TAK czy NIE... sama nie wiem. Przeczytałam jeszcze, że odpowiedź można otrzymać do 3 dni od wysłania zgłoszenia. Więc od dzisiaj nie rozstaje się z telefonem... hmm. Co jeśli się uda jeśli dostanę pracę? Czy to ogóle jest możliwe, żeby na takiej stronce, czyli ciacha.net znaleźć ogłoszenie o pracę? No jakoś mało realne... może tylko nerwy mnie zjadają? No nic poszukam jeszcze jakiś ogłoszeń o pracy, bo za niedługo mój portfel będzie świecił pustką, a nie mam zamiaru pożyczać pieniędzy...
Siedzę już przed tym pudłem chyba z 4 godziny i nic. Co to w ogóle ma być , nikt nie poszukuje pracownika! Nawet nie umiem znaleźć zgłoszenia, czy to nie jest dziwne? Jestem już zmęczona, idę się położyć i pooglądać wiadomości. Przynajmniej doinformuję moją głowę tym co dzieję się na świecie...
Obudził mnie w nocy dźwięk zamykanych drzwi. Lecz to był chyba wiatr...
Poszłam do salonu włączyć laptopa, ale moje zdziwienie było przerażające. Jednak mi się nie śniło. Ktoś w nocy włamał się do mojego domu! Jednak ku mojemu zdziwieniu nie zabrał nic oprócz laptopa, lecz to chyba była moja najcenniejsza rzecz. Nie stać mnie żeby kupić nowego... a poza tym sądzę, że mogę być uzależniona od niego. Co teraz?! Zadaję sobie to pytanie...
W czasie śniadania myślałam: pójdę na policję zgłoszę kradzież. Ale czy nasza POLSKA policja coś z tym zrobi? Nie ma śladów włamania, ani nic co mogło by wskazywać na to, że mnie okradziono. Przecież nie odkupią mi laptopa. Muszę jak najprędzej znaleźć pracę, a na szczęście telefonu mi nie ukradziono...


___________________________________________________
,, Nikola ,,- co o tym myślicie.. ? Nasza bohaterka za niedługo otrzyma wiadomość dobrą czy złą .. ?! Dowiecie się jutro ;D/ Tynka
Oczywiście mamy pierwszy rozdział pisany z perspektywy Kubiaka. Podoba wam się? :) JA muszę powiedzieć, że mi nie. Aktualnie moje opowiadania są pisane podczas anginy i gorączki, więc wyglądają jak z dupy wyciągnięte, niestety ☺/ Maniek ☻

1 komentarz:

  1. No ciekawe kto taki zrobił psikusa Kubiakowi i ma chłopak rację niech się weźmie za Bartmanów ;)
    Zapraszam na ostatni rozdział na: http://i-do-not-know-what-i-want.blogspot.com/ Pozdrawiam serdecznie ;)

    OdpowiedzUsuń