czwartek, 28 marca 2013

Rozdział 7

Nikola.
Dobry Boże! Nie wiedziałam, że aż tak będę się stresować przed tą rozmową!
Podczas rozmowy nie chcę udawać głupiej, ale zarazem nie chcę wyjść na przemądrzalca. Tak samo ze strojem, nie ubiorę nic wyzywającego, ale zarazem nie może to być jakiś cały różowiutki, piżdżący w oczy róż. Nie żebym miała coś do tego koloru, ale nie czuję się w nim najlepiej. Przewróciłam całe mieszkanie do góry nogami, żeby tylko znaleźć odpowiedni strój! Na całe szczęście sąsiedzi nie skarżyli się na hałas, bo ja na ich miejscu zadzwoniła na policję! A skoro już jestem w temacie dochodzeniówka to jeszcze nic nie znaleźli... Maskara! Wiedziałam, że tak będzie! Głupie Psy... Wspaniała Jednostka Komendy Policji w Jastrzębiu-Zdroju.
Po długich oględzinach mojej szafy trafiłam na świetny zestaw. Do tego lakier koloru zielonego, takiego jak torebka i mój codzienny makijaż. Będzie perfekt!
Prawdę mówiąc byłam w sumie już gotowa, ale pozostała moja „próbna rozmowa” ze znajomą. Dobrze, że w tym mieście mam jakieś znajomości. Zadzwoniłam do mojej koleżanki (laptopa nie mam...), która znalazła się w moim mieszkaniu w trybie natychmiastowym. Nie liczy się to, że mieszka dwa piętra wyżej niż ja! Zrobiłam nam herbatę, przyniosłam Delicje (pycha!) i zasiadłyśmy razem do stołu.
- To opowiadaj! Kto to? Ile ma lat? Czym się zajmuję? Czemu chciałabyś być jego menadżerką? Gdzie znalazłaś ogłoszenie?
- Imienia i nazwiska podawać ci nie będę, bo sama się domyślisz. Lat ma...- i tu się zacięłam! Nie wiedziałam ile on ma lat. Porażka! - Jest po dwudziestce. Jest siatkarzem. Chce być jego menadżerką, bo nie mam aktualnie pracy. Ogłoszenie znalazłam na ciacha.net.- mina Kamili (bo ta moja koleżanka miała na imię.) była bezcenna.- Tak wiem, też miałam taką samą minę jak to zobaczyłam!
- Z Jastrzębskiego?- pokiwałam głową co oznaczało „tak.”- Kto potrzebuje menadżera?
- Domyśl się.- dziewczyna myślała przez dobre 5 minut.
- Poddaje się! Nic nie wymyślę.
- Michał Kubiak.- uśmiechnęłam się z wywyższeniem, a Kamie szczęka opadła.
- Ten Michał Kubiak?
- A jest jeszcze jakiś inny?
- Jak ty to zrobiłaś?- ona cały czas się jąkała. Na jej miejscu też bym tak miała.'
- Przecież ci mówiłam! Tylko zadaje sobie podstawowe pytanie, kto normalny daje swój e-mail na portalu z hotkami na prawo i lewo?
- Ktoś go wrobił, bo to byłoby nie normalne.
- Właśnie wiem...
- Tak czy inaczej, kiedy spotkanie?
- Jutro.
- Czyli mamy mało czasu. Dobra, zaczynamy!- od razu rozwieje wasze wątpliwości. Kamila jest kierownikiem w jednej korporacji czasami musiała prowadzić rozmowy kwalifikacyjne.
Dziewczyna przeprowadziła ze mną rozmowę, ale poprawiała mnie w niektórych momentach. Powiedziała, że ogólnie jestem świetnie przygotowana. Ciekawe jak to będzie wyglądało na prawdziwej rozmowie. Potem dziewczyna wyszła, a ja spojrzałam na zegarek. Było po 21. Powinnam się już kłaść, żeby wyspać się, ale w moim zwyczaju był to czas na oglądanie filmu. Tak więc wybrałam film „Twój na zawsze”, którego jeszcze nie oglądałam. Poszłam do kuchni, zrobiłam sobie popcorn, wzięłam colę i szklankę. Po drodze wstąpiłam do mojego pokoju po koc. Włączyłam PLAY i wskoczyłam pod kocyk.

Film nawet fajny, chociaż w niektórych momentach był nudny. Ale to tylko moja opinia. Film skończył się o 23.25. Wrzuciłam naczynia do zlew, wzięłam prysznic, przebrałam się w pidżamę i poszłam spać.

Godzina 9.46. Promienie słońca wpadają do mojego pokoju. Pościel jest nieźle nagrzana, przez co parzy moje nogi. Człowiek chce wstać, aby przestało parzyć, ale w łóżku, pod pierzynką jest tak przyjemnie. Ponownie zasypiałam, ale ktoś zadzwonił na domofon. Wkurzona wstałam i odebrałam.
- Halo?
- Ślicznotko, otwórz mi!
- Kama, kluczy nie masz?
- Mam, mam! Ale ja z wizytą do ciebie.
- To nie mogłaś sobie klatki sama otworzyć?
- Nie, bo wiedziałam, że śpisz. Musiałam cię obudzić, abyś nie zaspała na rozmowę.
- Kuźwa! Rozmowa! Zapomniałam!
- Dlatego tu jestem, otwórz.- wcisnęłam guzik i poleciałam do mojego pokoju, aby pościelić łóżko. Kiedy to zrobiłam ktoś pukał do moich drzwi. No tak! Głupia, głupia, głupia!
- Właź!- Kamila weszła.- Kamcia, ale w czym ty chcesz mi pomóc?
- Przygotować się!
- Strój już mam, czyli jestem gotowa.
- A makijaż? A włosy?
- Makijaż taki jak na codziennie, a włosy pokręcę na lokówce!
- O nie moja droga! Ta bawić się nie będziemy. Dzisiaj jestem twoją osobistą stylistką.
- Ale pamiętaj, że nie chcę wyglądać jak słodka idiotka.- ta uśmiechnęła się i porwała mnie do łazienki.
Po dwóch godzinach męczarni dziewczyna zrobiła mi makijaż i fryzurkę.
Po wykonanej pracy poprosiłam Kamilę, aby została na kawie. Była u mnie kolejny dwie godziny, ale musiała się już zbierać. Ja zresztą też. Pożegnałyśmy się, a ja ubrałam na siebie strój, który wczoraj przygotowałam. Potem sprawdziłam dokładnie gdzie jest ulica Mała 14. Nie była daleko od mojego domu, więc zdecydowałam, że pójdę na nogach. Nie będę zatruwać środowiska jakimiś spalinami.

Wyszłam wcześniej, bo po pierwsze mogłabym się zgubić, a po drugie nie chciałam się spóźnić. Kiedy byłam coraz bliżej restauracji „Górnik Buk” trochę się przestraszyłam. Co jak się zbłaźnię? Jak nie dostanę tej roboty? Najczarniejsze scenariusze!
- Dasz radę laska! Nie takie rzeczy były na świecie.- weszłam do restauracji i zobaczyłam, że przy jednym stoliku kręcą się dwie małolaty. 'To pewnie ten stolik' pomyślałam. Nie pomyliłam się! Kiedy te nastolatki poszły zobaczyłam, że przy stole siedzi Michał Kubiak.
- Dzień dobry! Ja nazywam się Nikola Kowalska, przyszłam na rozmowę kwalifikacyjną.- powiedziałam do siatkarza, kiedy podeszłam do jego stolika. Z mojej twarzy nie znikał uśmiech, ale w pewnym momencie poczułam się dziwnie, bo on zaczął się śmiać.
- Może przyjść na ty? Nie lubię jak ktoś mówi mi „Dzień dobry” i mówi do mnie per pan.- wstał od stołu, podał mi rękę i kontynuował.- Michał.
- Nikola, miło mi.- uściskałam jego dłoń i dosiadłam się do stołu.
 
Monika.
- Pamiętacie jak mówiłem wam, że szukam menadżera?
- Wspominałeś coś.- wymruczałam.
- Właśnie i chodzi mi oto, że znalazłem menadżera, kiedyś Małysza!
- A jest to ciekawe bo...? - szczerze, to najchętniej wyszłabym stamtąd.
- Ciekawe, gdyż mam tą sprawę z klubem i chyba ona mi pomoże.
- Jaka ona?!- krzyknęłam. Obydwoje spojrzeli się na mnie jak na idiotkę.
- Ta menadżerka, bo to jest kobieta. Widziałem ją na oczy i nawet ładna dupa.- oboje zaśmiali się, ale ten śmiech Zbyszka wyprowadził mnie z równowagi.
- Przepraszam na chwilę.- wyszłam z salonu i ruszyłam do mojego pokoju. Zamknęłam za sobą drzwi i rzuciłam się na łóżko chowając twarz w poduszkę. Nie płakałam, ale byłam zła.
Menadżerka?! To nie może być prawda! Jeszcze się okaże, że Misiek ją poderwie i stworzą piękną rodzinę, a ja na pewno tego nie przeżyje. Teraz nasuwa się moja zazdrość... Przecież jak będzie miał dziewczynę to on nie będzie miał dla mnie czasu. A kiedy jest wolny to zawsze gdzieś wychodzimy, przychodzi do nas, ma dużo czasu... I tak, jestem zazdrosna. Jestem nieziemsko zazdrosna o Miśka i dobrze mi z tym! Kocham go jak brata i dziwnie się będę czuła jak będzie miał dziewczynę. Znając życie to już nie będzie ten sam Michu co kiedyś.
- Siostra?- obróciłam się do Zbyszka, który stał z Michałem we futrynie moich drzwi.- Co się dzieje?
- Nic. Brzuch mnie boli...
- Tak, na pewno!
- Naprawdę mnie boli!
- Patrz, tak nagle cię zaczął boleć?
- Nagle! Pieprz się, Bartman!- ponownie schowałam głowę w poduszkę.
- Nie zapominasz się czasami?!
- Nie, nie zapominam! W dupie mam wszystkich i wszystko, więc wyłaźcie z mojego pokoju!
- Ja Cię czasami nie rozumiem! Z rana taka szczęśliwa, a potem nagle diabłem wcielony!
- Kobiety, przyzwyczaj się.
- Jak na razie dziewczyny nie mam i się cieszę. Jakby miała mi codziennie takie sceny odstawiać to ja dziękuję.
- Okres mam, pasuje?!- krzyknęłam. Prawdą było, że aktualnie miałam okres. Może dlatego miałam takie nastroje? Może dlatego tak bardzo przeżywałam to, że Michał ma menadżerkę? Już sama nie wiem, pogubiłam się we własnych myślach i humorkach.
- Najlepiej zawsze na coś zwalić, nieprawdaż?!
- Zbyszek, weź wyjdź.- powiedział Michał. Mój brat wkurzony wyszedł, a Misiek usiadł na moim łóżku.- Co jest?
- Aktualnie, czwartek.
- Ja się pytam co jest z tobą?
- Nic.
- Nic?
- Nic a nic!
- Właśnie widzę tą nicość!
- Przestaniesz?
- Powiesz mi co się dzieje z tobą?
- Okres mam! Nie umiecie tego pojąć?
- Przecież widziałem jak się wkurzyłaś jak powiedziałem o tej dziewczynie...
- Przestaniesz?!
- Jesteś zazdrosna.- oznajmił.
- Tak! Żebyś wiedział!
- Ale o co?
- O to, że jak będziesz miał dziewczynę to już nie będziesz miał dla mnie czasu, będziesz miał mnie w dupie, a ja zostanę sama jak ten palec.- on aż zaniemówił.
- Czemu ty tak myślisz?
- Zrozum, wszyscy mnie zostawiają, moją głęboko w dupie! Jestem zdana sama na siebie i nie mam nikogo oprócz ciebie i Zbyszka!- słone krople cisnęły mi się do oczu.
- Przecież my cię nigdy nie zostawimy.
- Nie bądź tego taki pewien...- poczułam, że po moim policzku zaczęła spływać łza, a za nią kolejna i kolejna...
- Przecież teraz ty jesteś dla nas najważniejsza, nie rozumiesz tego?
- Nie! Nie jestem najważniejsza, bo gdybym była to Zbyszek by się po mnie nie darł!
- On czasami ma dość. Po prostu to dla niego wielka odpowiedzialność mieć ciebie w domu i opiekować się tobą. On pilnuje ciebie jak oczka w głowię i uwierz mi, że gdyby coś ci się stało to Zibi sobie by tego nie wybaczył.
- Skoro jestem takim ciężarem to czemu on mnie jeszcze na ulicę nie wyrzucił? Niech to zrobi natychmiast, a cały ciężar opieki z niego spadnie!
- Młoda, nie mów tak! - przytulił mnie, a ja zaczęłam płakać.- Przecież wiesz, że jesteś dla niego najważniejsza!
- Misiek, ale ja się boje też, że jak Zbyszek się wypnie do mnie dupą, a ty będziesz miał dziewczynę to ja już do nikogo nie będę mogła iść.- Cały czas mówiłam maślane masło, masło maślane.
- Ej, jesteś dla mnie jak siostra i zawsze będę miał dla ciebie czas. Ja cię przyjmę z otwartymi rękami, bez zastanowienia.
- Uważaj, bo ci uwierzę.
- Spójrz na mnie. Kocham cię najmocniej na świecie i żadnej innej dziewczyny nie będę tak mocno kochać jak ciebie.- pocałował mnie w policzek, a ja jeszcze bardziej przytuliłam się do niego nadal płacząc.
- Ja się boje...
- Nawet o tym nie myśl!- on głaskał mnie po włosach, a ja cały czas ryczałam. Miałam najczarniejsze scenariusze w głowię, które zapewne długo z niej nie wyjdą.
________________________________________
 Musimy nadrobić z Nikolą ;) Mam nadzieje, że rozdział się podoba, gdyż był pisany o północy.
Tynka nie będzie pisała, gdyż ma strasznie dużo na głowę i rozumiem ją :) Ale powróci tu, na pewno, a aktualnie ja przejęłam jej opowiadanie ;)
Zapraszam na mojego ASKa, jeżeli macie pytania to zapraszam. Jeżeli wam się nudzi to też wchodźcie ;)
http://ask.fm/martka8

A już dzisiaj, życzę Wam Wesołego Jajka, mokrego a może pachnącego Śmigusa-Dyngusa i czasu spędzonego z rodziną :)

Do następnego, Maniek ;>

sobota, 23 marca 2013

Rozdział 6

Monika.
 
Siedząc w samochodzie w drodze do domu zauważyłam, że w kieszeni drzwi leży Redbull. Nie zdziwiło mnie to, ale ja lubię te napoje, więc nie mogłam oprzeć się pokusie i wzięłam puszkę do rąk. Jednak nie zagościła ona u mnie długo, gdyż moja niańka wyrwała mi ją z ręki i włożyła do kieszeni drzwi po stronie kierowcy.
-Co ty robisz?
-Z młoda jesteś.
-Ja za młoda?! Ja to świństwo zaczęłam pic w wieku trzynastu lat, baranie!
-Przyznałaś, że to świństwo.- odpowiedział ze swoim cwaniackim uśmiechem na twarzy.
-Oddaj mi to!- krzyknęłam.- Pic mi się chce!
-Zaraz będziemy w domu, uspokój się!
-W dupie to mam, oddawaj!
-Widzisz, że prowadzę?
-I co?- zapytałam, chociaż mało mnie to obchodziło.
-Kurna, jak będziesz miała prawko to będziesz wiedziała co! Nie mogę łamac przepisów.
-Robisz to odkąd wyjechaliśmy z parkingu Auchan! Kto normalny jeździ 120 km/h?
-Ja!- wyszczerzył się. Wyglądał dokładnie jak ten piesek z Pedigree co szczerzył gębe, ten z protezą psią! Nie wiem, jakoś tak mi się skojarzyło.
-Błagam cię! Daj mi się napić!
-Nie mogę siostry rozpijać.
-No Zbysiu...
-Kto?- zaczął się śmiać. Kurde, on się dziwi, że jestem chamska, a sam nie pozwala mi być miłą. Ciota!
-Daj!
-Już jesteśmy pod blokiem. Nie bulwersuj się!- wysiadłam z auta, wzięłam reklamówki z zakupami i ruszyłam do naszej klatki.
Po wejściu do domu odłożyłam reklamówki do kuchni i zaczęłam wypakowywać zakupy. Potem w pomieszczeniu pojawił się mój brat z kolejnymi reklamówkami. Dla mnie torba foliowa wraz ze swoją zawartością była bardzo ciężka, a mój brat nosił je bez żadnego wysiłku. Dla mnie to jest nie fair!
-Trzymaj!- krzyknął Zbyszek, kiedy wyciągałam jakieś serki. Obróciłam się do niego i zobaczyłam, że w moją stronę leci jakiś „pocisk”. Na szczęście miałam szybki refleks i złapałam puszkę z Redbull'em. Uśmiechnął się do mnie, a ja odwdzięczyłam się tym samym.
-Dziękuje!- powróciłam do mojego poprzedniego zajęcia, a chłopak poszedł do salonu. Słyszałam tylko, że z kimś rozmawia, ale nie wie o czym, gdyż puściłam piosenki na telefonie.

Minęły dwie godziny odkąd wróciliśmy ze sklepu i właśnie oglądam film razem ze Zbyszkiem. I wiecie co? Poprawiają się moje relacje ze nim. Wydaje mi się, że to przez tą akcje w Auchanie, ale ja sama nie wiem. Teraz bez żadnych problemów używam słowa „brat”. Widzę, że teraz on jest szczęśliwy. W końcu ma tą swoją kochaną siostrzyczkę.
-Zbyszek, weź może zaproś Michała? Dawno go nie widziałam...
-Mhm.- odpowiedział pożywiając się popcornem.
-Ale ja mówię na serio!
-A ja ci na serio odpowiadam.- wkładał w siebie kolejną porcje prażonych ziarn kukurydzy.
-Nie to nie! Sama do niego zadzwonię.- już miałam zamiar brać do ręki telefon, ale mój bart mi go zabrał.- Oddaj! On jest mój!
-Poczekaj chwilę. Niech się film skończy.- odpowiadał spokojnie.
-Baranie, nie będę czekać pół godziny, aby zadzwonić do Miśka. Ja chcę już!- nagle rozległ się dźwięk domofonu. Bartman podszedł otworzyć drzwi, a ja siedziałam na kanapie obrażona.
-Młoda, nie obrażaj się tak!
-Jeszcze mi to wynagrodzisz! Zapamiętam to sobie!- krzyknęłam popijając Cole. Nagle ni stąd, ni zowąd w salonie pojawił się Kubiak. Możecie sobie wyobrazić jak wyglądał moja twarz gdy go zobaczyłam.
-Proszę, wynagradzam się.- odpowiedział uśmiechnięty Zbyszek.
-Mam dla was wiadomość.- zawiadomił Michał.
-Znalazłeś sobie dziewczynę?- zapytał jego przyjaciel, a ja spojrzałam na niego jak na idiotę. Przecież to nie mogłoby być możliwe gdyby Misiek miał dziewczynę. Ja tego nie przeżyłabym!
-Blisko, blisko!- powiedział z uśmiechem, a mnie coś ukuło w sercu. 

_______________________________________________ 
Tak, wiem! Fasolki... No, ale cóż mogę poradzić. Trzeba powracać do czasu dzieciństwa. :)
Rozdziału dawno nie było, gdyż wróciłam do szkoły i musiałam wszystko nadrobić i nie miałam czasu na pisanie, także od teraz rozdziały będą pojawiać się co tydzień. Jeżeli dam radę to może uda mi się coś wkleić w tygodniu, ale nie jestem pewna.

Mam też dla was taką małą wiadomość :) Wraz z

niedziela, 17 marca 2013

Rozdział 5

Monika.
 
Czemu ja do tej pory mam problemy z tym, że moja niańka wydaje na mnie kasę? Nie kupował mi nic drogiego, ale tak czy siak mam wyrzuty sumienia! Podczas kiedy siedzieliśmy przy jednym ze stołów w Auchanie i rozmawialiśmy (ROZMAWIALIŚMY, ZNÓW! SZOK! ZAWAŁ! ZGON!) podeszła do nas jakaś piętnastolatka (może była w moim wieku, ale to w ostateczności.) ze swoją świtą i zaczęła.
-Panie Zibi!- parsknęłam. Zbyszek spojrzał na mnie wkurzony.
-Panie Zibi.- dodałam cicho, a moja niańka odwróciła się do „fanek”.- Można autograf i zdjęcie?- zapytała piskliwym głosem. Mój brat chciał im nabazgrać na kartce nazwisko, ale ja pierwsza się wyrwałam.
-Nie, nie można!- te dziewczyny wysłały w moją stronę mordercze spojrzenie, ale ja je olałam.- Przykro mi, ale on nie da wam autografu i zdjęcia!
-A to niby czemu?- zapytała się jedna ze świty.
-Hmm... niech pomyślę? Bo jestem chamska i wam nie pozwalam?- Zibi spojrzał na mnie zdziwiony, ale jego też olałam (normalka!).
-A czy my od ciebie chcemy autograf, małolato?- wkurzona wstałam od stołu i podeszłam o krok bliżej, przez co te lalunie się cofnęły.
-Nie pozwalaj sobie na za dużo, gówniaro! Małolatą to może ty jesteś, a w tych szpileczkach to wzrostu sobie nie dodajesz.- prawda była taka, że ona w nich miała może z 167 cm wzrostu, a ja w japonkach miałam 177 cm. Punkt dla mnie!
-A ty kim niby jesteś, że sobie na tak dużo pozwalasz?- odezwała się „przewodnicząca” całej grupy.
-Monia, przestań!- powiedział cicho Bartman, ale było słychać, że jest zły.
-Jeżeli ona jest twoją dziewczyną Bartman to ci współczuje!- odezwała się jedna z nich.
-Gówniaro, nie zaczynaj! Jeszcze jedno słowo, a dostaniecie tak po ryjach, że cała ta wasza tapeta spadnie i jeszcze pójdziecie się poskarżyć mamusi z czerwoną mordą!- mam przewagę, bo nie mam na sobie ani grama makijażu.
-Monia!- moja niańka chyba nie przestanie gadać, kiedy ja mam bardzo poważną konwersacje z małolatami.
-Skoro jesteś tak mądra to ile masz lat?- zapytała ta z piskliwym głosem.
-Kobiety się o wiek nie pyta. Kultury troszeczkę! Ale skoro tak bardzo chcesz to wiedzieć to mam piętnaście lat.- odpowiedziałam pewna siebie, a te stały jak słup soli.
-Kurna, jest od nas o dwa lata starsza.- wyszeptała jedna do drugiej, ale ja to usłyszałam.
-Macie trzynaście lat?- zaczęłam się śmiać, a Zbyszek aż się odwrócił.- I kto tu jest małolatą, smarkulo?
-Co ci do tego. Zresztą, psychicznie jesteśmy starsze od ciebie!- odezwała się ta w szpileczkach. Była tak czerwona na twarzy, że podkład (źle dobrany, znów! Kurna, czy w tych sklepach nie ma dobrego podkładu?), który miała na sobie nie pomagał jej.
-Przykro mi drogie dziecko, ale tu się mylisz. Także wyjazd, bo chce spokojnie zjeść deser z moim bratem!
Ona smutne, ale zarazem wkurzone odeszły do wyjścia, a ja ze śmiechem usiadłam do stołu.
-Co ty zrobiłaś? Wiesz jak teraz będą o mnie mówić? Batman, cham który nie chce dać zdjęcia!- powiedział wkurzony Bartman.
-Chłopie, przecież to ja je wygoniłam, a nie ty.- odpowiedziałam ze śmiechem.
-Dobra, ale to ja jestem siatkarzem i to ja mam przesrane!
-Oj przeżyjesz.
-Brat?- zapytał spokojnie.
-No chyba musiałam się jakoś wykręcić. Tak na marginesie, niezłe szpile i tapetę na twarzy miały te trzynastolatki, nieprawdaż?
-Jednak cieszę się, że tu jesteś, bo w innym wypadku miałbym na koszulce ślady po pudrze.- zaczęliśmy się śmiać.
-Czyli się o czegoś przydałam, ekstra! Dobra chodźmy, bo widzę, że coraz więcej osób cie rozpoznaje, a ja nie mam ochoty siedzieć pięć godzin w sklepie.
Wstaliśmy, wzięliśmy reklamówki i ruszyliśmy do samochodu. 
 
Nikola.
Zgłosiłam włamanie na policje może coś się wyjaśni. Lecz wątpię , że odzyskam laptopa, bo rozumiecie, Polska Policja... No zresztą zobaczymy. Nie będę się denerwować, idę teraz na spacer . Na świeże powietrze, trochę się przewietrzę. Tak na poprawę humoru!
Idę sobie teraz przez park , patrzę na szczęśliwych ludzi i zastanawiam się nad samą sobą „Co dalej?” itp. Z zamyślenia wyciągnął mnie sygnał telefonu. NUMER PRYWATNY . Kto to? Nigdy nie odbieram nieznajomych . Ale to mogą być oni... tak to na pewno oni. Odbieram!
-Dzień Dobry! - głos wydobywający się z słuchawki był miły.
-D-d-dzień Do-o-obry - zawstydzona odpowiedziałam, ale oczywiście musiałam się zająknąć.
-Czy Pani Nikola Kowalska przy telefonie? - zapytała kobieta.
- Tak, przy telefonie- odpowiedziałam z pewnością w głosie.
- Michał Kubiak zaprasza panią jutro na 16.00 na rozmowę próbną o pracę menadżerki. W restauracji Górnik Buk na ulicy Małej 14.- od razu jak skończyła czekała na moją odpowiedź.
- Oczywiście będę. Dziękuję!- z uśmiechem powiedziałam i rozłączyłam się.
-Jest!- krzyknęłam , a jednak. Biegnę do domu, muszę się przygotować przecież to jutro! 
Nie wierzę !!!!!!!!!!! No to do jutra, Nikola!
___________________________________________________________________________
No to mamy kolejny rozdział! :) Mam nadzieje, że podoba wam się, bo ja nie wiedziałam co wymyślić i napisałam kłótnie Monia vs. "Fanka" :) Wyszła do dupy, ale co z tego! :)

Komentujcie, zawsze miło!
Maniek was pozdrawia! ;>

piątek, 15 marca 2013

Rozdział 4

 Monika.

Cały tydzień wyglądał tak samo. Rano wstać, ubrać się i umyć, zjeść śniadanie, czas wolny (zazwyczaj zapraszałam Michała, ale jak nie mógł to były to moje samotne spacery lub przejażdżki rowerem po okolicy), potem obiad, znowu czas wolny, kolacja, laptop i spać. I tak w kółko! Pomału robiło się to wkurzające! Na szczęście Zbyszek odpuścił sobie i nie gada ze mną. Powodem tego mogą być jego treningi, ale kogo by to obchodziło skoro moje modły zostały wysłuchane! Jednakże pewnego dnia cały czar prysł i Zibi (za każdym razem kiedy słyszę to ksywkę to śmieję się; wydaje mi się, że jest ona po prostu durnowata!) się do mnie odezwał.
-Młoda jedziemy na zakupy!- powiedział wparowując do mojego pokoju.
-Pukać
-Co?- zapytał zdziwiony.
-Czy ja muszę zawieszać tabliczkę „PUKAĆ!”, abyś zrozumiał, że też chcę mieć troszkę prywatności?- odpowiedziałam spokojnie, jednakże w moich żyłach krew gotowała się do temperatury równej na zwrotniku Raka podczas lata, gdy słońce dosięga zenitu (Tak, Monika Bartman słuchał kiedyś na lekcjach, KIEDYŚ!).
-Ubieraj się, jedziemy.- on również odpowiadał spokojnie.
-Po kija ja mam z tobą jechać? Reklamówek nie ma kto tachać? Jak nie to poproś jakiego kumpla z twojej drużyny.- zamilkłam, ale po chwili kiedy Zbyszek chciał coś powiedzieć, więc ja się wepchnęłam i dodałam.- No tak, przecież ty nie masz znajomych, kumpli itp.- uśmiechnęłam się cwaniacko.
-Nie wkurwiaj (przepraszam za niecenzuralne słowa ☺) mnie! Jedziesz na zakupy, bo muszę ci kupić te zasrane książki, zeszyty i całą resztę!- ryknął i wyszedł na przedpokój. Ja ruszyłam za nim, chociaż nie miałam ochoty. Wyszliśmy z domu, on zakluczył drzwi i ruszyliśmy w stronę jego Audi. Nie doszliśmy nawet na parking, a napadła nas jakieś dziewczynki. Jakieś trzynastolatki wytapetowane od stóp do głów. Tylko raz walnąć młotkiem a cały cynki spadnie na ziemi i zbuduje autostrady na Euro. Nie mówię, że ja się nie maluję, bo prawda maluje się, ale nigdy w życiu nie miałam na sobie tyle podkłady (źle dobranego tak na marginesie K), pudru, bronzera i różu! Do tego kredka na połowie powieki, cień, tuszu w trzy dupy i do tego szmineczka! Moja niańka nabazgrała im na kartkach swoje nasze nazwisko i jeszcze pokazał uśmiech numer 8 do zdjęcia z każdą z nich. Ty rozchichotane pobiegły w przeciwnym kierunku niż my. Wsiadłam do Audicy, puściłam płytę Dżemu i nie myślałam!



Nie ma to jak godziny spędzone na zakupach w Auchanie! Kiedy weszliśmy do sklepu obydwoje rzuciliśmy się na elektronikę, ja na aparaty i takie tam cudeńka, a Zbyszek na bardziej samochodowe rzeczy (normalka!). Potem ruszyliśmy na gry (chyba jedyne hobby jakie nas łączy.) i nawet wymieniliśmy poglądy na temat jednej z gier (ROZMAWIALIŚMY! SZOK! ZAWAŁ! ZGON!) i o dziwo nawet ją kupiliśmy! Potem poszliśmy na dział z przyborami szkolnymi. Kiedy zobaczyłam te wszystkie zeszyty, długopisy, kredki, mazaki, aż zachciało mi się wymiotować! Jak to możliwe, że został mi tylko TYDZIEŃ wakacji! No jak?!
Lista naszych zakupów to: (Zbyszek dostał tą kartkę od liceum do którego będę uczęszczać. Masakra! Już widzę, że sztywne!)
  • plecak
  • zeszyty w linie/w kratkę
  • piórnik
  • długopis / pióro
  • naboje do pióra
  • cienkopis
  • korektor
  • ołówki
  • temperówka
  • gumka do ścierania
  • przybory kreślarskie
  • kalkulator
  • flamastry
  • kredki
  • farby
  • pędzelki
  • blok techniczny biały
  • blok techniczny kolorowy
  • blok rysunkowy biały
  • blok rysunkowy kolorowy
  • nożyczki
  • klej w sztyfcie
  • taśma klejąca
  • teczka tekturowa
  • segregator
  • kartki do segregatora
  • koszulki do segregatora
  • strój na WF
  • organizer
Jak zobaczyłam tą listę do z wrażenia dostałam małego zawału! Jako dziecko kochałam wybierać okładki zeszytów, kredki z Kubusia Puchatka, plecak z Barbie, teczki z Misiami. Jednakże kiedy byłam w drugiej gimnazjum znudziło mi się to i wrzucałam wszystko na oślep, najczęściej patrzyłam na cenę. Kiedy podrosłam nie nawiedziłam kiedy wydawano na mnie fortunę, najgorsza rzecz na świecie. Tak czy inaczej kupiliśmy wszystko z listy, ale zeszyty było w tych kółeczkach, A4, był tylko jeden A5. Nigdy nie lubię tych zwykłych. Może te są droższe, ale więcej na nim zmieszczę i kartki można szybko wyrwać w razie kartkówki.
Następnie poszliśmy na dział sportowy i w tym momencie myślałam, że pozabijamy się na środku sklepu. Zaczęło się od głupawych piłek do siatkówki.
-Ty, w tej szkole jest drużyna siatkarska. Może się do niej zapiszesz?- zapytał się mnie oglądając jednocześnie Mikasę.
-Pojechało cię? Ja i siatkówka? Bardzo śmieszne!- podeszłam do piłek do koszykówki i zaczęłam jedną z nich kozłować.
-Masz geny Bartmanów siostrzyczka.
-Nie jestem twoją siostrzyczką!- wydarłam się na niego, ale na szczęście ludzie nie spojrzeli się na nas, tylko przechodzili obojętnie. Nie był to krzyk tylko taka bardziej chamska odzywka. Potem po cichu dodałam.- Geny może mam, ale głupoty na szczęście nie odziedziczyłam.
-Znowu zaczynasz?- zapytał wkurzony. Właśnie w tym momencie chciał mnie zabić, a ja jego.
-Może tak...- zaczęłam kozłować piłką między moimi nogami.- może nie!
-Odłóż tą piłkę, idziemy dalej.- powiedział odkładając Mikasę, a ja nie odłożyłam mojej Nike.
-A nie pomyślałeś, że może bym ją chciała?
-Może chcesz, może nie, mam to w dupie. Idziemy!- wyrwał piłkę z moich rąk i łapiąc mnie za nadgarstek ruszyliśmy na dalsze działy.
________________________
Czy tylko mi się wydaje, że ten rozdział nie ma sensu? Gorączka daje się w znaki! Ale co poradzić. Nie wiem co z Tynką, gdyż nie chodzę do szkoły i dzisiaj nie miałam z nią kontaktu, także nie wiem kiedy będzie kolejny rozdział :)
Jeżeli czytacie to zostawicie komentarz, zawsze miło jak się wie, że ktoś czyta. Wtedy mamy wsparcie, bo wiemy, że mamy dla kogo pisać./ Maniek ☺

czwartek, 14 marca 2013

Rozdział 3

Michał.

-Co ty do jasnej cholery wygadujesz, Monia?!- krzyknąłem. Nie wierzyłem w to co słyszę. Ta dziewczyna powiedziała, że nie kocha własnego brata!
-Co?
-Jak to nie kochasz Zbyszka?
-Słuchaj, może to genetycznie jest mój brat i z tym mogę się zgodzić. Jednakże psychicznie to najwidoczniej moja niańka!
-Monika, ja nie mogę patrzeć jak wygadujesz takie rzeczy za plecami Zibiego!
-Zibiego.- prychnęła.
-Dziewczyno, może i teraz będę chamski i tak dalej, ale szczerze? Schodzisz na psy!
-Ja?!- zaczęła się śmiać.
-Tak, ty! Nie jesteś tą samą nastolatkę co kilka lat temu...
-Bywa! Misiek, bywa! Może i jestem stukniętym chamidłem, ale postaw się w mojej sytuacji. Wyobrażasz sobie, że nie rozmawiasz ze swoim rodzeństwem przez co najmniej siedem lat!
-Miałem taką sytuacje! Przez wiele lat nie rozmawiałem z dziewczyną, którą traktuje jak siostrę!
-A któż to taki?- zapytała z ironią.
-Monika Bartman.- odpowiedziałem spokojnie. Młoda, aż zaniemówiła.
-Misiek, ty nie mówisz poważnie, prawda?
-Poważnie. Kiedy my ze sobą ostatni raz rozmawialiśmy, nie licząc dzisiejszej wymiany zdań?
-Nie wiem... Czyli już wiesz jak się czuje.
-Wiem.- Teraz nasza kłótnia przerodziła się w spokojną rozmowę.- Mam nadzieje, że dasz Zbyszkowi szanse i pogadasz z nim. On ci wszystko wytłumaczy.
-Może.- odpowiedział cicho.
-Dobra, ja się zbieram, bo muszę załatwić jedną sprawę.- wstałem z fotele i ruszyłem do przedpokoju, a Monia poczłapała za mną.
-Jaką sprawę?- zapytała przymilnie, wieszając się na moim ramieniu.
-Sprawę dotyczącą klubu. Nie wiadomo gdzie będę grał, czy w AZS-ie czy w Jastrzębskim? I jeszcze poszukuje menadżera...
-Ja jestem wolna, wiesz?
-Sisia, ja też nie mam partnera życiowego, więc przemyślą tą propozycje. -puściłem jej oczko.
-Nie o to mi chodziło, baranie. I zresztą nie mów do mnie Sisia, wiesz, że tego nie lubię!
-Wiem, wiem Małolato. Kocham cię, pa.- pocałowałem ją w czoło i wyszedłem.
Całą drogę od mieszkania Bartmanów, aż do mojego myślałem nad Niką. Chyba zacznę ją „wychowywać”. Nie mogę patrzeć jak zmienia się na gorsze. Jednak dziwi mnie też zachowanie Zibiego. Zawsze kiedy Monia zmieszała go z błotem, on miał to (za przeproszeniem) w dupie i żył dalej tak jakby tego nie było. A teraz? Jakby inny człowiek w niego wstąpił.
Podjechałem pod blok, w którym aktualnie zamieszkuje, wszedłem do mieszkania i pierwsze co sprawdziłem to e-mail. Może ktoś skusił się, aby być moi menażerem. Kiedy zobaczyłem skrzynkę odbiorczą dostałem małego zawału, gdyż dostałem (dokładnie) 973 wiadomości przez dwa dni. Jak można było się domyśleć w większości były to wyznania typu: „Misiek, kocham cię!” albo „Możemy umówić się na randkę?” O co tu chodzi?! Przecież podawałem tylko na jednej stronie, o której wiedzą tylko osoby, które są menażerami sportowymi. Ktoś maczał w tym palce, ale nie ważne! Na szczęście znalazły się i takie osoby, które zechciały pracować ze mną.
W pamięci utkwiło mi jedno podanie. Dziewczyna, 24 lata, na imię miała Natalia czy Nikola (jakoś tak!), była pani menadżer Adama Małysza (!). Nie pamiętam dokładnie ile miała lat i jak na imię. Chyba się z nią skontaktuje, bo już mi się spodobała! 


 ***
Nikola. 
 
Dobra ogarnęłam się! Jest ok.
Napisałam już e-mail w sprawie pracy... Teraz wystarczy tylko czekać na odpowiedź. TAK czy NIE... sama nie wiem. Przeczytałam jeszcze, że odpowiedź można otrzymać do 3 dni od wysłania zgłoszenia. Więc od dzisiaj nie rozstaje się z telefonem... hmm. Co jeśli się uda jeśli dostanę pracę? Czy to ogóle jest możliwe, żeby na takiej stronce, czyli ciacha.net znaleźć ogłoszenie o pracę? No jakoś mało realne... może tylko nerwy mnie zjadają? No nic poszukam jeszcze jakiś ogłoszeń o pracy, bo za niedługo mój portfel będzie świecił pustką, a nie mam zamiaru pożyczać pieniędzy...
Siedzę już przed tym pudłem chyba z 4 godziny i nic. Co to w ogóle ma być , nikt nie poszukuje pracownika! Nawet nie umiem znaleźć zgłoszenia, czy to nie jest dziwne? Jestem już zmęczona, idę się położyć i pooglądać wiadomości. Przynajmniej doinformuję moją głowę tym co dzieję się na świecie...
Obudził mnie w nocy dźwięk zamykanych drzwi. Lecz to był chyba wiatr...
Poszłam do salonu włączyć laptopa, ale moje zdziwienie było przerażające. Jednak mi się nie śniło. Ktoś w nocy włamał się do mojego domu! Jednak ku mojemu zdziwieniu nie zabrał nic oprócz laptopa, lecz to chyba była moja najcenniejsza rzecz. Nie stać mnie żeby kupić nowego... a poza tym sądzę, że mogę być uzależniona od niego. Co teraz?! Zadaję sobie to pytanie...
W czasie śniadania myślałam: pójdę na policję zgłoszę kradzież. Ale czy nasza POLSKA policja coś z tym zrobi? Nie ma śladów włamania, ani nic co mogło by wskazywać na to, że mnie okradziono. Przecież nie odkupią mi laptopa. Muszę jak najprędzej znaleźć pracę, a na szczęście telefonu mi nie ukradziono...


___________________________________________________
,, Nikola ,,- co o tym myślicie.. ? Nasza bohaterka za niedługo otrzyma wiadomość dobrą czy złą .. ?! Dowiecie się jutro ;D/ Tynka
Oczywiście mamy pierwszy rozdział pisany z perspektywy Kubiaka. Podoba wam się? :) JA muszę powiedzieć, że mi nie. Aktualnie moje opowiadania są pisane podczas anginy i gorączki, więc wyglądają jak z dupy wyciągnięte, niestety ☺/ Maniek ☻

środa, 13 marca 2013

Rozdział 2

Monika.
 
Obudziłam się w moim łóżku, a nawet nie pamiętałam, że zasnęłam. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał godzinę 11.00, więc wstałam i poszłam do kuchni, gdyż strasznie burczało mi w brzuchu. Po drodze zobaczyłam na przedpokoju buty, ale nie należały one, ani do mnie, ani do Zbyszka. Można też było usłyszeć rozmowę w salonie. Nie byłam zbytnio tym zainteresowana, więc poszłam do kuchni, otworzyłam lodówkę, a tam... pustka! Nie zważając na wszystko wparowałam do salonu.
-Wiesz co to jest do jasnej cholery spożywczak?!- wydarłam się patrząc na Zbyszka. Ten miał tylko zdziwioną minę.- No co się tak patrzysz jak sroka w gnat?! Czemu żeś nie poszedł do sklepu, żeby kupić przynajmniej jajka?! Ty w ogóle coś jesz?!
-O co ci chodzi?- wreszcie raczył się odezwać.
-Że nic nie ma w lodówce!
-Żarówki są.- odezwał się gość. Obróciłam się o 180 stopni i kogo zobaczyłam?- Misiek!- rzuciłam się na niego i mocno przytuliłam.
-Nika, dusisz mnie!- wydukał z siebie siatkarz, więc go puściłam.
-Przepraszam, ale stęskniłam się za tobą.- na jego twarzy pojawił się wielki uśmiech.
-Żartowałem!- puścił mi oczko, a ja wystawiłam mu język.- Zbysiu, piwko!
-Co?- spojrzał się na nas zdumiony.
-Daj piwo dla Moni!
-Przecież była rozmowa, że ona jest za młoda i jest pod moją opieką!- ja wzięłam ze stolika puszkę i napiłam się.- Co ty robisz?!
-Nie jesteś moją niańką! Zresztą skoro lodówka świeci pustkami to chyba muszę coś wypić, nieprawdaż?
-Walcie się wszyscy!- ryknął Bartman i wyszedł z salonu. Potem zdrowo walnął drzwiami od mieszkania co oznaczało, że zdecydował wyjść z domu.
-Pewno się na nas wkurzył.- odpowiedział cicho Kubiak.
-Pieprzysz?! Wal tego debil, nic z zabawy nie ma!
-Wiesz, to jest mój najlepszy kumpel, a twój brat...
-Poprawka! Nie jest moim bratem, więc mogę o nim mówić co mi się podoba!
-Co ty znowu wymyśliłaś?
-Ja wymyśliłam? To on się do mnie nie odzywał przez wiele lat, więc teraz ma!
-A wiesz czemu do ciebie nie dzwonił?- pytał podenerwowany Michał.
-Bo miał mnie w dupie?
-Sam ci to powie, ja się w wasze relacje nie wpycham!
-Michał, ty coś wiesz?
-Wiem nawet za dużo.- odpowiedział oschle.
-Może jeszcze ty walniesz tu focha i też sobie pójdziesz?!- krzyknęłam, bo miałam dosyć takiego zachowania Miśka. Zachowuje się jakby miał mnie głęboko w dupie. Jednak zdziwił mnie, gdyż podszedł do mnie i ujął moją twarz swoimi wielkimi dłońmi.
-Zrozum, że dla mnie też jesteś jak siostra i chcę, abyś nie kłóciła się ze Zbyszkiem. On wiele razy wyżalał mi się jak spieprzył sobie życie, bo nie miał z tobą kontaktu. Chłopak chce wszystko naprawić, ale ty nie dajesz mu szansy...
-W dupie mam te jego żale. Michał, ja go nie kocham! On nie jest moim bratem i nigdy nim nie był.

***

Zbyszek.
 
-Co?- spojrzałem na Michał zdumiony. Coś mi się przesłyszało, na pewno.
-Daj piwo dla Moni!- jednak nie!
-Przecież była rozmowa, że ona jest za młoda i jest pod moją opieką!- Monika podeszła do stolika, wzięła puszkę i napiła się.- Co ty robisz?!
-Nie jesteś moją niańką! Zresztą skoro lodówka świeci pustkami to chyba muszę coś wypić, nieprawdaż?
-Walcie się wszyscy!- ryknąłem. Nie będę dłużej oddychał tym samym powietrzem co idioci! Wyszedłem z domu i zdecydowałem, że pójdę na spacer.
Na dworze jeszcze było ciepło, więc mogłem rozkoszować się ostatnimi promieniami słońca. Idąc chodnikiem rozmyślałem dlaczego to mi musiały się trafić tego straszne rzeczy! Siostra przyznała, że mnie nie kocha, mój najlepszy kumpel ją upija, rodzice wylecieli do Anglii i jeszcze na dodatek nie wiadomo ci z Miśkiem. Świat jest niesprawiedliwy!

____________________________________________ 
Powiem tyle, że jak dla mnie rozdział wyszedł mi strasznie! :) Jestem chora i to może dlatego, nie wiem co z Tynką, ale wydaje mi się, że jutro może doda rozdział. Nie jest to pewne, bo skończyły się rekolekcje i znowu szkoła -.- 
Pozdrawiam, Maniek. ♥

poniedziałek, 11 marca 2013

Rozdział 1

Zbyszek.
 
Nie mogę uwierzyć, że to się dzieje naprawdę! Moja siostrzyczka ma mnie głęboko gdzieś! A ja zawsze ją kochałem, zawsze chciałem z nią rozmawiać, mieć kontakt. Jednakże gdy chciałem z nią pogadać rodzice odpowiadali 'Kochanie musimy iść, cześć'. I tak w kółko, więc ja po kilku miesiącach odpuściłem sobie, bo widziałem jaka będzie odpowiedź. Najgorsze w tym wszystkim było to, że bałem się, iż rodzice coś przede mną ukrywają! Teraz przez tą całą sprawę moja siostra przyznała, że mnie nie kocha. I kogo ja mam obwiniać? Tylko moich rodziców, tylko ich!

W 4 godziny dojechaliśmy do Żor, gdzie aktualnie mieszkam. Zazwyczaj trasa Warszawa-Żory jest dłuższa, ale tym razem poszczęściło mi się. Monika jak zwykle bez słowa wyszła z samochodu, wzięła swoje walizki i czekała, aż ja pójdę do klatki. Więc ruszyłem, a ona za mną. Nie pomagałem jej z bagażami, bo wiedziałem, że oleje moje słowa i tak postawi an swoim, albo powie, że nagle jestem kochającym braciszkiem. Otworzyłem jej drzwi od klatki, przytrzymałem i kiedy ona weszła ruszyłem do mieszkania. Od kluczyłem wrota i wszedłem do przedpokoju. Moja siostra gramoliła się z walizkami za mną, ale kiedy weszła do korytarza szczena jej opadła.
-Ja pierdziele!- wydukała z siebie.
-Tamte drzwi- wskazałem miejsce.- to od teraz twój pokój.
Ona ruszyła do pomieszczenia, a ja zadzwoniłem do Miśka.
-Halo?- usłyszałem po drugiej stronie.
-Hej Michał, weź dzisiaj wbij do mnie!
-O której?
-Kiedy będziesz miał czas.
-Siostrzyczka w domu?- zapytał rozbawiony. Ja spojrzałem na przedpokój upewniając się, że Monia jest w pokoju.
-Mhm. W ogóle ze mną nie rozmawia.
-Nastoletni buncik!
-Srutu tutu, majtki z drutu! Obydwoje żeśmy przez całą drogą milczeli, zresztą pogadamy jak przyjdziesz!
-Stary, ale nie bądź zły, okej?
-Okej, nie jestem zły. Przychodź z piwskiem, inaczej nie wpuszczę.- wtedy pierwszy raz tego dnia na mojej twarzy pojawił się lekki uśmiech.
-Dla małolaty też przynieść?
-Ona nie jest pełnoletnia, baranie!
-Ale jak raz się piwska na pije to przecież nie umrze...
-Może i tak, ale ona jest pod moją opieką i to ja będę miał grzech na sumieniu!
-Jeszcze cię przekonam, zobaczysz!
-Kończę, bo ta rozmowa nie ma sensu. Nara!
-Nara!- rozłączył się.

***

Monika.

Siedzę w pomieszczeniu, które aktualnie jest moim światem. Otwieram walizkę i wyciągam moje pierdoły, które ze sobą przywiozłam. W międzyczasie usłyszałam, że za drzwiami Zbyszek z kimś rozmawia.
-Srutu tutu, majtki z drutu! Obydwoje żeśmy przez całą drogą milczeli, zresztą pogadamy jak przyjdziesz!- powiedział z lekkim zdenerwowaniem.
-Okej, nie jestem zły. Przychodź z piwskiem, inaczej nie wpuszczę.
-Ona nie jest pełnoletnia, baranie!
-Może i tak, ale ona jest pod moją opieką i to ja będę miał grzech na sumieniu!
-Kończę, bo ta rozmowa nie ma sensu. Nara!
Masz racje Zbyszek! Ta rozmowa nie miała sensu.
Kiedy skończyłam wkładanie wszystkiego na półki usiadłam na łóżku i zaczęłam myśleć. Nie tak jak zawsze było u mnie w zwyczaju, tylko teraz usiadłam i poważnie myślałam nad moim życiem.
Co by było gdybym sama została w Warszawie? Liceum ciężko byłoby mi skończyć, bo w szkole zawsze ja robię jakieś wybryki. Na studia nie dostałabym się, może byłabym zwykłą dziwką i zarabiała na puszczaniu się.
Co by było gdybym wyjechała do Anglii z rodzicami? Może tam skończyłabym liceum, dostała się na dobre studia, znalazła fajną pracę, a w międzyczasie znalazła miłość mojego życia.
W sumie to samo co w Anglii mogę osiągnąć tu, na południu Polski. Czas pokaże, jak to wszystko się potoczy. Mam 15 lat i zaczynam nowy rozdział w życiu, z czystą kartą !


***

Nikola.
No to mamy nowy dzień . Zobaczymy co przyniesie .. Mam nadzieję , że będzie lepszy od poprzedniego . Nie chcę nawet o nim myśleć . Nałogowo włączyłam laptopa była 11.12 wzięłam się za pisanie zgłoszenia , nie wiem czy coś wymyśle, bo dalej jestem załamana i nie umiem się skupić w skutek wczorajszego dnia . Był dla mnie ciężki, lecz staram się o nim zapomnieć ... (Łatwo nie będzie) Pierwsze zdanie wyglądało tak : Nazywam się .. i mnie złamało przypomniało mi się jak poznaliśmy się z Adrianem . Myślałam , że będziemy z sobą aż do śmierci , że nic nie rozwali naszej miłości . Jednak się myliłam , jedna głupia sytuacja. Nie wiem do końca kto zawinił , jednak to on ze mną zerwał z pretekstem mało atrakcyjnej . Naprawdę tak jest , teraz czuję się poniżona , mało warta i w ogóle nie atrakcyjna ... straciłam pewność siebie i poczucie własnej wartości . Czy tak powinno być? Wątpię . Nie dam rady, nic dzisiaj nie zdziałam , po prostu muszę się położyć i jeszcze raz wypłakać do poduszki . Tak będzie najlepiej przynajmniej tak myślę ! 
Leże i myślę . Jak teraz będzie? Nie no, trzeba się podnieść i iść dalej każdy ma wzloty i upadki takie jest życie . A teraz to włączę telewizor , wyluzuję i pomyślę nad zgłoszeniem . Może coś mi przyjdzie do głowy . . .

Trochę mi przeszło , gdy myślę o tym , że jest szansa abym w przyszłości była menadżerką MICHAŁA KUBIAKA to momentalnie robi mi się gorąco. Myślałam , że zgłoszenie wyślę dzisiaj, lecz może poczekać do jutra. Głowy od tego nie urwą mam jeszcze czas .

,, Wstałam i już się nie potknę ,, - no mam nadzieją. !







_________________________________________________
____________________________
No jeszcze dziś dodana druga część . Co o niej myślicie , narazie akcja się rozkręca , jutro Nikola dozna kilku zmian , odczuje to na własnej skórze. Będzie ciekawie . ZAPRASZAMY! Tynka i Maniek

Prolog cz.2- z perspektywy Nikoli.

Nikola

O Boże .. wszystko się wali. Jeszcze na początku tygodnia zapowiadało się tak znakomicie a teraz ?! Dzisiejszy dzień doprowadził mnie do szału ! Rano obudził mnie telefon ,po którym nie umiałam się pozbierać . Dowiedziałam się, iż jestem zwolniona z posady menadżera gdyż wielce Adam Małysz rezygnuje ze skoków narciarskich . Byłam tak załamana , że nawet pięciokrotny sygnał telefonu nie wywarł na mnie nawet spojrzenia . Nie miałam sił by odebrać . Rano to z pracą a po południu dowiedziałam się że , mój chłopak nie chce już ze mną być bo jestem nie atrakcyjna (hah), a najlepsze, że dowiedziałam się od jego kolegi , który przyszedł i bez przerwy mówił mi co sądzi o mnie Adrian ... co dalej ? Co chwilę zadaje sobie to pytanie .

Jako 24 letnia ,,kobieta,, zostałam bez osoby , która mnie wspiera czyli chłopaka oraz bez pracy . Jak mam żyć .? Wieczorem podniosłam się z łóżka. Półżywa włączyłam laptopa i przeszukiwałam ogłoszenia na temat pracy . Gdy po kilku godzinach załamana chciałam wyłączyć komputer , stwierdziłam, że dla lepszego o 1% humoru wbiję na ciacha.net chyba każdy zna tę stronkę ... Pod jednym zdjęciem znalazłam opis - ,, Siatkarz JW szuka menadżera , czy chcę stać się sławniejszy ,, .? Od razu miałam nadzieję , że mogę być jego menadżerką. Lecz po krótkich przemyśleniach stwierdziłam : jest to siatkarz wysokiej klasy niewiadomo czy zaakceptuję taką osobę jaką jestem ja a po drugie czy to nie jest plotka. ? JEDNAK NIE. pod zdjęciem był również e-mail na który przysyłało się zgłoszenia . Pierwszy raz w tym dniu czułam się lepiej . No ale teraz to jestem już zmęczona ... Napisze do nich jutro , a ogółem mam na to jeszcze dwa tygodnie. Czasu jak marasu , mam nadzieję że tym razem los obróci się w moją stronę .

< Lecz dalej jestem niepewna.. czy to dzieję się naprawdę , no ta sytuacja z Adrianem , moim ,,byłym,, no z pracą i z tą ofertą . Może prawda może nie . Jednak czasem sport może uradować lub podnieść na duchu !>





___________________________________________________________
No siemka , no to zaczynamy współprace my piszemy w czytacie .. Idziecie na taki układ .? Jutro druga część ... napisana czeka na opublikowanie ;3
A tak ogółem co myślicie o tej .?? Pozdrawiam, Tynka. :)