poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Rozdział 12


Monika.

-Kurwa mać! Powiesz mi co ty do cholery tym razem żeś wymyśliła?! Co ci do tego łba zaś strzeliło! Pierwszy dzień w szkole i już takie numery odstawiasz?!- mój brat zaczął się na mnie wydzierać. Szkoda, że Michał, który aktualnie siedział w salonie albo miły sąsiad nie zainterweniował, kiedy słyszał tą wspaniałą wymianę zdań. Siatkarz darł się na mnie od dobrych piętnastu minut, a po moich policzkach spływały łzy.
-Nie drzyj się na mnie! Nie wiesz nawet o co poszło!
-Kurwa czy ty wiesz w jakim świetle pokazuje się teraz nazwisko Bartman?!
-Aha, czyli ty się tylko o własne dupsko boisz!
-Nie zaczynaj! Najlepiej jakbyś w ogóle się nie odzywała i nie ruszała, wtedy byłabyś święta! Ty masz cięty język i tu jest ten problem!
-Chciałam ci uświadomić, że ty też masz!
-Nie zmieniaj tematu, mówimy o tobie!
-Mówimy?! Ty się na mnie wydzierasz! Ja pierdole z tobą to gorzej niż z dzieckiem!
-Ty hamuj się! Nie jestem twoim koleżką, tylko bratem! Aktualnie to opiekunem prawnym, więc nie życzę sobie takiego tonu i odzywek!
-Nie przeklinałabym gdybyś się na mnie do jasnej cholery nie darł!
-Ja już do ciebie słów nie mam! Wiedziałem, że tak będzie! Ja tylko czekałem na twoją pierwszą bijatykę! Jeżeli to w ogóle można pod bójkę podpisać. Wiesz, że ta laska może iść z tym na policję?! Przypominam ci, że masz szesnaście lat i praktycznie za wszystko odpowiadasz jako dorosły!
-Wcale, że nie! Ona nie pójdzie na policję, przecież się boi, gówniara jedna!
-A skąd to do cholery wiesz?! Duchem Świętym nie jesteś!
-Mam w dupie czy będzie sprawa w sądzie czy nie! I tak masz za duży ciężar na barkach, więc po gówno ja tu jestem!
-Co ty pierdolisz za farmazony?!- był zdziwiony, bardzo zdziwiony.
-Przecież wiem, że masz dosyć opiekowania się mną! Nie musisz tego ukrywać! Wiem jestem straszną siostrą, której najchętniej zadźgałbyś nożem gardło!
-Ty pojebana jesteś?! Przecież ja nigdy tak nie myślałem!
-Michał.
-Co Michał?!
-Gówno Michał! Wszystko mi powiedział! Praktycznie to jemu jedynemu mogę zaufać, bo z tobą to już ciężko!- wyszłam z mojego pokoju i chciałam wyjść z domu, ale wpadłam na Miśka. On spojrzał się na mnie i chciał wyjść z domu. Ja jednak złapałam go za nadgarstek, zaprałam się stopami o podłogę i nie chciałam go puścić. Jednakże Kubiak był silniejszy, a na dodatek moje skarpetki ślizgały się po posadzce.
-Misiek, proszę cię zostań! Ja nie chcę zostać z tym gównem sama.- z moich oczu ponownie poleciały łzy. Kubiak obrócił się w moją stronę i zmierzył mnie wzrokiem. Złapał mnie za rękę i zaciągnął do pokoju Zbyszka i zamknął drzwi na klucz.
-Co ty odpierdalasz?- zaczął spokojnie odwrócony twarzą do ściany Michał.
-O co ci chodzi?
-Kurwa, ty masz jakieś zaniki pamięci?!
-Myślałam, że przynajmniej ty jedyny nie będziesz się na mnie nie wydzierał.- z moich oczu ponownie poleciały łzy.
-Dziewczyno! Ty prawie pobiłaś tamtą laskę i myślisz, że nic się nie stało?! Nie możemy sobie tego zostawić, o tak!- pstryknął palcami.
-Michał, wiesz że ja nie chciałam!
-To do jasnej cholery czemuś to zrobiła?! Nie masz się gdzie wyżywać to cię na boks...
-Michał!- przerwałam mu. On spojrzał się na mnie jak na idiotkę, a ja kontynuowałam.- Nie wiecie nawet o co poszło...
-To niech mi szanowna królewna wytłumaczy!- usiadł na krześle zaplatając ręce na klatce piersiowej.
-Chodzi o to, że ten plastik kocha się w Zbyszku, a raczej jest nim zauroczona. U nas w klasie nikt nie pytał się czy jestem siostrą siatkarza, a ta laska to zrobił.- Michał chciał coś powiedzieć, ale uciszyłam go.- Wszystko byłoby fajnie, gdyby ni z gruszki, ni z pietruszki zaczęła zachwalać wygląd Zbyszka. Wyżalała się, że chciałaby z nim być, bla, bla, bla. Nagle powiedziała, że zna mnie i mogę jej załatwić spotkanie z nim. Ja się wkurzyłam, raczej powiedziałam o jedno słowo za dużo i dziewczyna się wielce oburzyła i powiedziała, ze jeszcze się ze mną policzy czy coś pod ten deseń. Potem jak wychodziliśmy ze szkoły ja jej powiedziałam to i owa, ta ujęła, że jestem dziwką to ja odpłaciłam jej się pięknym za nadobne. Wtedy przyszliście wy...
-I tylko o dziwkę poszło?- zapytał z niedowierzaniem.
-No, też za to że ma fory u siatkarzy, bo mnie zna. Ale jest w dużym błędzie, pojebana Lodzia...
-Lodzia?!- oczy Michała były wielkości pięciozłotówek, a na jego ryjku pojawił się uśmiech.
-Przepraszam! Ona nie lubi zdrobnienia swojego imienia, ma na imię Leokadia.- udawałam jej piskliwy głosik przez co Misiek ryknął śmiech. Tyle, że nie wiem czemu... tylko kobieta nie zrozumie mężczyzn.
-Dobra młoda, ja ci wybaczyłem. Nie wiem jak to będzie z Zibim, ale wiem, że co wymyślisz.- przytulił mnie, a ja położyłam głowę na jego obojczyku, a z moich oczu zaczęły płynąc łzy.
-Czekaj, czekaj. Ja muszę sama to tłumaczy Zbyszkowi?- on pokiwał twierdząco głową.- A czemu ty nie możesz ze mną?
-Zaraz wyjeżdżam na Mistrzostwa Europy, sklerotyczko.- zaśmiał się, a ja stałam jak wmurowana. Wyrazy twarzy miałam zapewne jak kot srający na pustyni, ale mniejsza z tym.- Młoda, żyjesz?
-Mistrzostwa Europy? Już?!- nagle dano mi mowę, a ja musiałam wypowiedzieć taki bezsens.
-Nie! Liga Światowa...
-Misiek, błagam cię! Weźcie mnie ze sobą! Ja nie wytrzymam tych dwóch tygodni, sam na sam ze Zbyszkiem! Czemu on do cholery nie może jechać z wami?!
-Bo chorą nogę ma baran jeden. Tak czy inaczej, wierzę w ciebie. Poradzisz sobie ślicznotko.- pocałował mnie w czoło i wyszedł z pokoju, a ja ruszyłam za nim. Wziął swoje bluzę, a ja po raz ostatni przytuliłam go z całej siły.
-Nie wyjeżdżaj, błagam.- wyszeptałam z łzami spływającymi po policzkach.
-Ej, spotkamy się wcześniej niż ci się wydaje. A te dwa tygodnie jak z bicza strzelą, zobaczysz.- puściłam go i dałam buziaka w policzek, a do przedpokoju wszedł mój brat. Życzył powodzenia swojemu przyjacielowi i pożegnał się z nim.
Teraz tylko muszę poczekać do 19 września, aż wrócą do Polski nasze złotka! Tak, przyjadą złotka, zobaczycie! I Wojewódzki zaś będzie ich zapraszał do siebie, a ja zaś będę się z nich nabijać.
Nie wyobrażam sobie dwóch tygodni bez Miśka. To takie nie normalne... Czuję się jakby zabrano mi cząstkę organizmu, który ma za zadanie bawić się. A teraz? Będę siedzieć przed telewizorem i kibicować chłopcom, bo co mogę więcej?
 Jednak siedzenie w domu to nie dla mnie, więc cichaczem wymsknęłam się z domu, kiedy to szanowny pan Bartman brał prysznic o godzinie 19.30. Zbysiu, już jest po wieczorynce, czas spać.
____________________________
Ten rozdział oddaje do waszej oceny :)
Zapraszam również na nowy rozdział Przeszłości  i na nowego bloga Wymykałam się śmierci, gdzie Prolog pojawi się na przełomie Maja :)

Mistrz, Mistrz Resovia! :)
 Mistrzem Polski jest Sovia! Sovia najlepsza jest!

Mamy Złoto!!! ♥ Cały czas jestem szczęśliwa i co chwilę śpiewam powyższe przyśpiewki. Rodzice mają mnie już dość! :) Jednak, że ZAKSA pokazała klasę i nie dało się tak łatwo :) Gratuluje im Sreberka :) ♥

Dziewczyny lubią brąz,
Jastrzębski o tym wie,
Że dziewczyny lubią brąz,
I wygrało dla nich je. 

Nasi Jastrzębianie! ♥ Kochamkochamkocham♥ Gala rozdawania medali, którą widziałam na własnych oczach (Dzięki chłopacy, żeście byli do mnie dupami -,-) była wspaniała! I mówię z ręką na sefcu, ze chciało mi się płakać, ale to są uroki siatkówki! 
Co do Delecty to GRATULUJE im, bo wspaniale grali! Przez cały sezon było widać walkę w ich oczach i zawsze zostawiali serce na boisko ♥ Nie oddali łatwo tego medalu, była walka! W Rundzie Zasadniczej byli Mistrzami i niech tak zostanie, bo wydaje mi się, ze to oni zasłużyli na Złotko, ale cóż, to się nazywa sport :)

Długie, ale mam nadzieje, że doczytaliście :) Pozdrawiam zimniuteńko (upały na dworze ♥), Maniek ;>

2 komentarze:

  1. Fajny rozdział :D Czekam na następny.

    Pozdrawiam, no_princess :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozumiem reakcje Zbyszka, a Monika wszystko wyolbrzymia i nic jej nie tłumaczy. Prędzej czy później wpakuje się w niezłe kłopoty...

    Nowy rozdział na: http://walcz-o-mnie.blogspot.com/ zapraszam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń