Nikola.
O matko! Dzisiaj
idę do „nowej” pracy! Mam skakać z radości czy bać się? Sama
nie wiem. Idę po Kamilę, ona mi pomoże się przygotować. Na nią
zawsze można liczyć. Nigdy w życiu nie spotkałam takiej osoby (w
chwili obecnej mojej przyjaciółki), która zawsze mi pomoże,
doradzi! Tylko nie chce mi się do niej iść, mimo iż mieszka w tej
samej klatce i dwa piętra niżej. Wzięłam do dłoni telefon i
wybrałam znany mi już numer.
-Siema, Kama!
Wpadnij do mnie, potrzebuje twojej opinii.- zapytałam, lecz nie
byłam pewna czy przyjdzie. W końcu dogadujemy się bo obie jesteśmy
leniami.
-Sorki, ale
złamałam nogę i leżę w szpitalu!- załamana odpowiedziała.
-O Kurwa! Co
zrobiłaś?!- Z niedowierzaniem zapytałam.
Chciałam się
dowiedzieć więcej, w końcu strasznie się o nią martwiłam. Ona
zaczęła się głośno śmiać do słuchawki.
-Do cholery o co ci
chodzi?- zapytałam ze złością. Byłam zła bo akurat w tym
momencie musiało jej się coś stać. Zaś z drugiej strony było mi
jej szkoda.
-Żartowałam!-
ponownie zaczęła się chichrać, a we mnie się gotowało.-
Musiałam ci zrobić jakiś żart, bo nie zadzwoniłaś mi jak było
na spotkaniu!
-O Boże Kama!
Zawału bym dostała, ośle!- zaczęłam się śmiać.- Ty mnie
kiedyś do szaleństwa doprowadzisz! Chodź do mnie szybciutko, bo
już 14.00. Czekam na Ciebie!- pożegnała się i rozłączyła.
Odetchnęłam z ulgą, ale po chwili usłyszałam pukanie do drzwi.
-Otwarte!- wydarłam
się na cały głos z myślą, że to Kamila. Jednak nikt nie wszedł.
Zdziwiło mnie to, więc poszłam zobaczyć kto to. Ku mojemu
zdziwieniu przed drzwiami stał osobnik płci męskiej, który
powiedział, ze jest „Kolegą Michała”. To było pewne! Od razu
jak go zobaczyłam wiedziałam kto to, znałam jego imię i nazwisko.
Tak był to siatkarza!
-Hej! Ty jesteś
Nikola? Dobrze trafiłem?- zapytał mnie.
-Tak. O co chodzi,
jeśli mogę wiedzieć?- zapytałam z niedowierzaniem.
-Jestem Zbyszek.
Zbyszek Bartman. Jestem przyjacielem Michała.- powiedział i podał
mi dłoń, którą uścisnęłam. Jednakże po chwili mruknął pod
nosem.- Jednak jesteś taka ładna, tak jak mówił Dziku.
-Proszę?-
zapytałam z wahaniem, a na moje policzki wkradły się rumieńce.
Opuściłam głowę, żeby Bartman tego nie zauważył. Aczkolwiek
widziałam, że na jego facjacie pojawił się głupi uśmieszek,
dlatego zapewne zauważył moje wypieki.
-Słuchaj Nikola,
mam do ciebie sprawę! Zaraz muszę iść, toteż będę się
streszczał. Dzisiaj spotykasz się z Michałem, prawda?- pokiwałam
zgodnie głową.- Gdy on już pójdzie to wróc tam, będę na Ciebie
czekać.
-Tylko po jakiego
grzyba?
-Mam taką jedną
sprawę. Zaufaj mi! Proszę!
-Okej.- zauważył
Kamę stojącą na schodach. Pożegnał się i zszedł z mojego
piętra, a potem usłyszałam tylko dźwięk otwieranych drzwi od
klatki.- Wchodź, wchodź.- powiedziałam do dziewczyny i ruchem ręki
zachęciłam ją do wejścia.
-Yyy... eee...- nie
wiedziała co powiedzieć. Ja w tym momencie również, przecież ona
tego nie słyszała, prawda? Nie mogła!
-Kamcia, ty to
słyszałaś?- to stała jak zaczarowana i pokiwała głową.
Monika.
-Cześć, jestem Monika. Urodziłam się w Warszawie. Moim ulubionym
sportem jest koszykówka, nie gardzę również piłką ręczną i
nożną oraz siatkówką. Moim ulubionymi koszykarzami są
Chris
Bosh i Earl Clark. Kiedyś grałam w koszykówkę w jednym klubie.
Słucham bluesa i rocka. Nie lubię kłamstwa i oszczerstwa.-
odeszłam od tablicy i usiadłam do ławki, po czym położyłam
twarz na ławce i przykryłam ją rękoma.
-Prawda?- zapytał
szeptem Paweł. Ja nic nie odpowiedziałam tylko spoczywałam w tej
samej pozycji co wcześniej.- Zbieżność nazwisk?
-Monia, powiesz
nam?- zapytała Kasia. Ja podniosłam głowę i spojrzałam na nich.
-Żadna zbieżność
nazwisk. Znany na cały świat Zibi Bartman to mój brat.-
powiedziałam obojętnie.
-Osz ty w mordę!
Laska, czemu nie mówiłaś?- zapytała Paulina.
-A co miałam
mówić? Miałam się chwalić na prawo i lewo, że mam brata
siatkarza, który aktualnie gra w tutejszym klubie?- zamknęli się,
nie wiedzieli co powiedzieć. Ja powiedziałam tylko prawdę! Nie
chcę się wyróżniać z tłum, tylko przez zasrane nazwisko!
-Ej ślicznotko!-
zaczął Paweł. Spojrzałam na niego ze złością.- Wiesz, że my
cię spostrzegamy jako Monikę Bartman, a nie siostrzyczkę jakiegoś
siatkarza!
-Ale reszta szkoły
będzie wybierać tą drugą opcje.- burknęłam.
-Miej to w dupie!
Pokaż, że w ogóle nie rusza cię to!
-Ciężko będzie...
-Wcale, że nie!
Nie pamiętasz kto miał mi walnąć w twarz, która śmierdzi mocze
skunksa?- zaczęliśmy się chichrać.
-Ja.-
odpowiedziałam uśmiechnięta.
-No właśnie!
Walniesz taką formułką do jakiegoś osła i szkoła jest twoja!
-Miejmy nadzieje.
Wszyscy skończyli
swoje prezentacje, wychowawczyni podała nam plan lekcji i
powiedziała, ze muszą zostać pewna osoby. Dokładnie to ja, Paweł,
taki Kamil i jeszcze ta laska, plastic is fantastic! Wszyscy
zaczynali się rozchodzić, a do na podszedł ten Kamil.
-Hej, jestem
Kamil.- podał nam rękę. Uścisnęliśmy ją.
-Paweł.
-Jestem Monika.-
przedstawiliśmy się chłopakowi. Podeszła do nas ta dziewczyna, co
miała zostać.
-Cześć!-
powiedziała piskliwym głosem, a ja spojrzałam na Pawła, który
powstrzymywał się od śmiechu.- Mam na imię Leokadia.
-Lodzia?!- zapytał
Kamil i całą trójką wybuchliśmy śmiechem.
-Nie lubię jak
ktoś zdrabnia moje imię. Wolę pełną nazwę, ale jeżeli ktoś
nie umie tego wypowiedzieć wystarczy Lola. To ty jesteś siostrą
Zbigniewa Bartmana?- zapytała. W tym momencie najchętniej pobiłabym
ją, ale powstrzymał mnie Paweł. Złapał mnie za rękę i
przyciągnął do siebie.- Jejciu! On jest taki przystojny i w ogóle!
Ma takie mięśnie, że normalnie szok! Chciałabym być jego
dziewczyną, ale nie on mnie nawet nie zna. Za to ja znam ciebie...
-Ty jesteś jakaś
pojebana!- ryknęłam i wyrwałam się z uścisku Pawcia. Dobrze, że
wychowawczyni na chwilę wyszła.- Co ty sobie myślisz?! Jestem
siostrą Bartmana i tyle! Jak zobaczyłby cię to uciekłby z
prędkością światła, bo przestraszyłby się twojej mordy!
Przepraszam, on nawet nie ujrzałby jej, bo na ryju masz więcej
makijażu niż ustawa przewiduje! Nie mówiąc o stroju, którym
straszy na kilkanaście kilometrów! A ten twój głosik to mogliby
wykorzystać w jakimś pornosie, kurwa! Ogarnij dupę laska zanim
będzie za późno!
W tej chwili drzwi
od sali otworzył si i weszła nauczycielka.
-Jeszcze się
policzymy.- mruknęła tapeciara. Parsknęłam i podeszliśmy do
biurka profesorki.
-Kochani, jesteście
spoza Jastrzębia, dlatego musicie dojeżdżać z innego miasta.- 'No
co ty nie powiesz!' pomyślałam.- Nasza szkoła zainwestowała w
dużą sumę pieniędzy i zakupi wam bilety miesięczne, którymi
będziecie mogli dojeżdżać do miasta.
-Cieszymy się
bardzo!- powiedziała Lodzia.
-W takim razie to
jest wasz bilet w tym miesiącu, potem pod koniec miesiąca zgłosicie
się do mnie i wyrobimy nowy. Także to chyba tyle, możecie już
iść. Do zobaczenie!
-Do widzenia.-
odpowiedzieliśmy chórem i wyszliśmy z klasy. Plastic wychodziła
już ze szkoły, ale ja zatrzymałam ją przed wejściem do szkoły.
Złapałam ją za łokieć, a ona odwróciła się do mnie.
-Czego?- wysyczała.
-Nie skończyłam z
tobą!- widziałam jak w jej oczach tańczą iskierki złości.
-Ja z tobą tak.-
wyrwała się z mojego uścisku i chciała iść dalej. Na szczęście
mam szybki refleks i złapałam ją za nadgarstek, po czym mocno go
ścisnęłam. Dziewczyna, aż zrobiła przysiad.
-To ja tu wytyczam
zasady, a nie ty. Zapamiętaj to sobie. Widzę, że będziemy mieć
bardzo dobre relacje.
-Puść mnie.-
wydukała, próbując się wyrwać.
-No dobra, jestem
zazdrosna. Jesteś piękna jak róża co się z gówna wynurza!- ona
zrobiła się wściekła, ale ja nadal jej nie puściłam.
-Zostaw mnie ty
pojebana dziwko!- krzyknęła. Paweł z Kamilem zrobili wielkie oczy,
a mnie wyprowadził z równowagi. Pociągnęłam ją za włosy,
puściłam jej nadgarstek i złapałam za szyje.
-Ja jestem dziwką,
tak?- jeszcze mocniej pociągnęłam ją za włosy, a ta aż zawyła.-
A te jęki to z jakiego pornosa, żeś wyciągnęła popierdolona
suko, hę? Jeszcze raz powiesz, że jestem dziwką to obije ci ten
mordę tak, że nie będziesz mogła spojrzeć w lustro, a ludzie
będą cię dotykać jakimś badylem, bo będą się ciebie bali
pojebańcu!- chłopcy nawet nie próbowali do mnie podchodzić, bo
wiedzieli co ich czeka.
-Jesteś
najbardziej pojebaną gówniarą na świecie! Mogę to zgłosić na
policję.- krzyknęła, a ja walnęłam jej nogą w kostkę, przez co
zaczęła kuleć.
-Jeżeli pójdziesz
z tym na policję to uwierz mi nie będziesz miała kolorowego życia.
Piśniesz chociaż słówko komukolwiek, a twój ryj będzie wyglądał
gorzej niż gówno w sedesie.
-Monia!- krzyknął
Paweł, a przed moimi wyrósł mój brat.
-O cholera!-
pisnęłam, a ten mordował mnie wzrokiem. Gdzieś za nim stał
Michał, opierał się o furtkę i tylko kręcił z niedowierzaniem
głową.
-Idziemy!- ryknął
Zbyszek i zabrała mnie do samochodu. Za nami poczłapał Michał i
również wsiadł do samochodu.
______________________________________________________
Tynka: Coś dziwnego stało się w życiu Nikoli. Co kryje się w słowach Zbyszka, przekoncie się nie długo!
Maniek: Przepraszam, że rozdział dopiero teraz, ale zaczęły się spotkania ze znajomymi, bo ciepło. Tynka miała problemy z komputerem. Ogólnie dużo nauki itp. Przepraszam również za tak dużo brzydkich słów, ale właśnie o coś takiego mi chodziło. No może nie dokładnie, ale mniej więcej :) Mam nadzieje, że podobał wam się rozdział. Jeżeli tak to komentujcie, gdyż każdy komentarz to kolejny uśmiech na naszych twarzach! :)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wczoraj, obiecałaś mi na pewno,
Że trzy punkty dzisiaj będą
Że wygrasz dziś ten mecz!
Nasza, nasza wiara niezachwiana,
Rzuci ZAKSE na kolana,
Nie jeden raz!
Więc graj Resovio!
Ukochana ma drużyno!
Wygrałabyś ten mecz,
Ten ważny mecz!
Nie żebym miała coś do Kędzierzyna, bo szanuje ten klub., ale niestety SOVIA w moim serduchu zawsze! ♥
[...] Nasza miłość jedyna, to górnicza drużyna!
JASTRZĘBIE! ♥ Lalalalalalalalala
KS Jastrzębie, KS Jastrzębie, KS Jastrzębie!
Taka tam sklejka! :] Jastrzębie musi wygrać mecz, niestety. W tamtym sezonie nic nie przywieźli to w tym mają zdobyć medal u siebie! ♥
Pozdrawiamy cieplutko ♥